sorry ja odpadam,obiecałem sobie że w czwartek i piatek nawet nie spojrzę na rower zgodnie z radą Giant Mike'a zeby odpuscic przed maratonem a....mam chęć wystartować
nota bene od niedzieli,kiedy to samotnie, niestety

zaatakowałem Zegrze w trzy dni przejechałem ...362 km w tym w niedzielę 140 km co stanowi mój dzienny rekord

, mam nadzieję ze nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa w tym sezonie
nie wiem na ile to pomoże w maratonie,raczej maratoniku

bo wiekszośc tras była asfaltowo-szutrowa a nie terenowa ale dystans 50km wydaje sie stosunkowo niegroźny,choc jak juz sie przekonałem na Meranie,zawody to zupeeeeełnie inna bajka
