Aha, no i fajne zdjęcia Leo, dzięki
3 Otwocki PreHarp czyli...*
Moderators: Creeping Death, Edi, chmiel, BartekJ
Ja również dziękuję Organizatorowi za zaproszenie i świetną organizację rajdu. Gdyby jeszcze pogoda dopisała to... ale jak wiadomo w "marcu jak w garncu". Mam ochotę w jakiś piękny dzień przejechać się tą trasą z kimś kto nie jeździł nigdy na orientację ale moja mapa nie nadaje się nawet do powieszenia na haku. Czy macie możliwość zeskanowania i wrzucenia na ftpa jakiejś czytelnej kopii z zaznaczonymi punktami i opisami? Z góry dziękuję 
Aha, no i fajne zdjęcia Leo, dzięki
Aha, no i fajne zdjęcia Leo, dzięki
Karnaś naprawdę fajna imprezka wyszła
Dzięki za super organizacje, wszystkim za fajny klimat, Arkowi za towarzystwo... tylko pogodzie nie podziękuje bo jako jedyna zawiodła
Dla bronka WIELKIE
- wygrałeś na naszym terenie
, jestem jednym z " tych dwóch" co pomykało jak cień za Tobą, i muszę Ci powiedzieć ze spotykając Cię co jakiś czas mieliśmy ogromną zagwostkę czy zrobiłes już te same punkty co my, czy masz inny plan na ich objechanie... przekonalismy sie o tym dopiero na mecie
Nam z licznika wyszło 72km, czyli 11km więcej od Ciebie - ładnie ciąłeś
BTW. W sobotę kiełbę ja przywioze na ognicho
BTW2. JAk nie ma nikt skana, to moge zrobic ale dopiero jutro lub w środę
Dzięki za super organizacje, wszystkim za fajny klimat, Arkowi za towarzystwo... tylko pogodzie nie podziękuje bo jako jedyna zawiodła
Dla bronka WIELKIE
Nam z licznika wyszło 72km, czyli 11km więcej od Ciebie - ładnie ciąłeś
BTW. W sobotę kiełbę ja przywioze na ognicho
BTW2. JAk nie ma nikt skana, to moge zrobic ale dopiero jutro lub w środę
MTB + /\/\/\/\/\ = 
wracał wtedy z tygodniowego wyjazdu w poszukiwaniu tego białego gówna :p
znaczy się kułak jestem i po świecie się wożę
żałuję imprezy (w preharpie jeszcze nigdy nie udało mi się wystartować) i ogniska. mam nadzieję, że w sobotę na masie uda się zjawić...wieeem, wiem że tęsknicie za tą złośliwą szują
a Chiste jeśli czujesz potrzebę małego prajvata dawaj znać ;D
znaczy się kułak jestem i po świecie się wożę
żałuję imprezy (w preharpie jeszcze nigdy nie udało mi się wystartować) i ogniska. mam nadzieję, że w sobotę na masie uda się zjawić...wieeem, wiem że tęsknicie za tą złośliwą szują
a Chiste jeśli czujesz potrzebę małego prajvata dawaj znać ;D
yorek - człowiek z wielkim...marzeniem
Moja relacja:
http://kwiki.republika.pl/otwock2008.html
Przydałoby się jakieś zdjęcie do ilustracji tej relacji. Może na któreś załapał się starszy gość z Łodzi. Podeślijcie.
Zapraszam na Orientacje do Łodzi 12 kwietnia
http://www.cyklomaniak.pl/index.php?akc ... ykloManiak
Pozdrawiam, krzysztof (wiki)
http://kwiki.republika.pl/otwock2008.html
Przydałoby się jakieś zdjęcie do ilustracji tej relacji. Może na któreś załapał się starszy gość z Łodzi. Podeślijcie.
Zapraszam na Orientacje do Łodzi 12 kwietnia
http://www.cyklomaniak.pl/index.php?akc ... ykloManiak
Pozdrawiam, krzysztof (wiki)
Moja relacja:
Z Parq pojechałem wzdłuż torów do PK7 w Pogorzeli. Na wylocie z Otwocka dogoniła mnie grupa kilku wycinaków jadących ponad 30km/h. Wskoczyłem im na koło ale długo się tam nie utrzymałem. Po spisaniu napisu z naklejki, dalej na południe przez Starą Wieś i Dąbrówkę do PK8. Koło kościoła w Starej Wsi grupa wycinaków i jeszcze jakiś człowiek skręcili w lewo. Bez sensu, po co jechać drogami nieutwardzonymi jak można asfaltem prawie nic nie nadkładając. Z PK 8 koło bunkrów do PK13. Tu mała zmyła - punkt na mapie zaznaczony był mniej więcej w środku małego trójkąta tworzonego przez drogi. W rzeczywistości był tuż przy wschodnim rogu tego trójkąta. Na PK13 zastałem medytującego Chmiela. Spisałem co było do spisania i pojechałem dalej, zostawiając Chmiela dalej pogrążonego w medytacji. Przejazd do PK5 prosty i łatwy. Dalej do PK14. W Łukowcu przez chwilę zastanawiałem się czy pojechać drogą podpisaną "Gać" która wyprowadzi mnie prosto do Taboru, ryzykując ugrzęźnięcie w błocie, czy trochę nadłożyć i pojechać pewniejszą drogą. Wybrałem pewniejszą. i tylko w Górkach skręciłem w bok żeby sciąć róg. Dalej 50 do Taboru i potem do PK14. Potem drogą przez las do Regutu i asfaltem do Celestynowa. Dalej PK15 na bagnie. Ludzie na pomoście, jak tylko podjechałem, to od razu wskazali właściwą tabliczkę mówiąc "o łosiu jest tam"
Jak wyjeżdżałem z powrotem na drogę, to pojawił się Behe i jeszcze trochę ludzi. Dojazd do PK9 przy Bocianowskim Bagnie był prosty. Jak wyjeżdżałem z punktu, pojawił się depczący mi po piętach Behe. Do PK3 chciałem podjechać od tyłu ale przegapiłem właściwy skręt i wylądowałem na Lubelskiej w Ostrowiku. Skręciłem w prawo w kierunku Lublina i potem dojazdem od szosy do obserwatorium, gdzie był PK3. I chyba dobrze wyszło, bo to miejsce nie wyglądało jakby miało być tam łatwo dojechać od tyłu. Wracając do szosy spotkałem dla odmiany Matildae z koleżanką. Dalej w poprzek szosy przez Siwiankę do ruin między 2 mostkami (PK11). Już tu kiedyś byłem. Poznaję napis "MTB" z Soyady. Dalej polną drogą do asfaltu i asfaltem do Glinianki. Minąłem szkołę przy której był start Soyady, koło kościoła w prawo i do PK6. Dalej do PK10, gdzie spotkałem Popeye. Potem PK2 przy wiszącym mostku, PK4 pod trójnogiem (niestety nie pamiętałem kodu z Behemiady). Wracając spod trójnogu spotkałem Behema. A już myślałem, że mu uciekłem na dłużej. Potem PK1 i znowu Behe zaraz po opuszczeniu punktu. Dalej, już z kompletem punktów nad Świder na ognisko.
Na ognisku najpierw suszenie bo w drugiej części rajdu padał deszcz, i moknięcie, bo dalej padał. Rozdanie nagród i niespodzianka z namiotem, który zwycięzca oddał ostatniej osobie. A ja wygrałem pompkę. Tubylcy to mają dobrze. Mogą szybko skoczyć do domu, przebrać się, wrócić i jeszcze coś przynieść. Behe przyniósł baryłkę a Vigil przyprowadził żółtego psa. Ognisko rozwijało się fajnie, wcinaliśmy kiełbasę i wcale nie chciało mi się wracać w deszcu do domu. Potem deszcz przestał padać. Ognisko skończyło się koło północy. Normalnie, nie cierpię trasy wzdłuż torów Anin-Otwock. Prosto przes siebie wśród samochodów. Nuuuda. Tym razem było zupełnie inaczej. Noc, gęsta mgła, na całej trasie minęły mnie może ze 3 samochody. Po prostu bajka. Normalnie, trasa dłuży się w nieskończoność, a tu zanim się obejrzajem to byłem w Aninie. Nawet przyszło mi do głowy, żeby jeszcze sobie gdzieś pojechać, ale dałem sobie spokój.
Z Parq pojechałem wzdłuż torów do PK7 w Pogorzeli. Na wylocie z Otwocka dogoniła mnie grupa kilku wycinaków jadących ponad 30km/h. Wskoczyłem im na koło ale długo się tam nie utrzymałem. Po spisaniu napisu z naklejki, dalej na południe przez Starą Wieś i Dąbrówkę do PK8. Koło kościoła w Starej Wsi grupa wycinaków i jeszcze jakiś człowiek skręcili w lewo. Bez sensu, po co jechać drogami nieutwardzonymi jak można asfaltem prawie nic nie nadkładając. Z PK 8 koło bunkrów do PK13. Tu mała zmyła - punkt na mapie zaznaczony był mniej więcej w środku małego trójkąta tworzonego przez drogi. W rzeczywistości był tuż przy wschodnim rogu tego trójkąta. Na PK13 zastałem medytującego Chmiela. Spisałem co było do spisania i pojechałem dalej, zostawiając Chmiela dalej pogrążonego w medytacji. Przejazd do PK5 prosty i łatwy. Dalej do PK14. W Łukowcu przez chwilę zastanawiałem się czy pojechać drogą podpisaną "Gać" która wyprowadzi mnie prosto do Taboru, ryzykując ugrzęźnięcie w błocie, czy trochę nadłożyć i pojechać pewniejszą drogą. Wybrałem pewniejszą. i tylko w Górkach skręciłem w bok żeby sciąć róg. Dalej 50 do Taboru i potem do PK14. Potem drogą przez las do Regutu i asfaltem do Celestynowa. Dalej PK15 na bagnie. Ludzie na pomoście, jak tylko podjechałem, to od razu wskazali właściwą tabliczkę mówiąc "o łosiu jest tam"
Na ognisku najpierw suszenie bo w drugiej części rajdu padał deszcz, i moknięcie, bo dalej padał. Rozdanie nagród i niespodzianka z namiotem, który zwycięzca oddał ostatniej osobie. A ja wygrałem pompkę. Tubylcy to mają dobrze. Mogą szybko skoczyć do domu, przebrać się, wrócić i jeszcze coś przynieść. Behe przyniósł baryłkę a Vigil przyprowadził żółtego psa. Ognisko rozwijało się fajnie, wcinaliśmy kiełbasę i wcale nie chciało mi się wracać w deszcu do domu. Potem deszcz przestał padać. Ognisko skończyło się koło północy. Normalnie, nie cierpię trasy wzdłuż torów Anin-Otwock. Prosto przes siebie wśród samochodów. Nuuuda. Tym razem było zupełnie inaczej. Noc, gęsta mgła, na całej trasie minęły mnie może ze 3 samochody. Po prostu bajka. Normalnie, trasa dłuży się w nieskończoność, a tu zanim się obejrzajem to byłem w Aninie. Nawet przyszło mi do głowy, żeby jeszcze sobie gdzieś pojechać, ale dałem sobie spokój.
A rowery jak cielęta leżą nad brzegami rzek




