Co do rokoli:
Odeszliśmy zaledwie ze 20 m od brzegu... jak juz sie z tamtad
zabieralismy... jakis taki dziwny odgłos przeszył taflę lodu
Co do mostu:
Wiało kur....sko... na dodatek strasznie zimno.
Co prawda mieliśmy przejsc przez caly most,
ale ja sie w połowie zblokowałem
Do połowy (od naszej strony) były całkiem sensowne deski..
A dalej takie nadpróchniałe i skrzypiace....
Do tedo rower na tym wietrze działał jak żagiel
A tak btw. to most jest ważnym obiektem strategicznym,
o czym zostalismy poinformowani przez pania przechodzaca
obok nas z dzieckiem

Powiedziała ze nie wolno fotografować, bo przyjadą i aparat zabiorą
Ciekaw jestem jak to sie ma do zdjec satelitarnych dostepnych
w chocy takim World Wind by NASA
Pozdrawiam