Ty Domar nie buńdź taki mundry; się ożenisz, to sprawdzisz empirycznie.
Dziękuję Panu Spiderowi, który wymiata co łikend co najmniej stukilometrowe dystanse, że wymyslił taką fajną wycieczkę.
Wstaje się rano, śpiochy, żeby szybko obrócić i miec jeszcze pół dnia na inne popierdółki. Kto co lubi - spacer z żoną po parku, modły w kosciele, lody z potomkami w Sosence, wypad nad Świder albo zaciąganie dziewczyny w krzaki. Kto tego nie rozumie, ten jest lebiega. Sam do niedawna wolałem jeździć później, ale ostatnio dochodze do wniosku, że opcja z poranną jazdą jest najlepsza z dwóch innych powodów:
1) słońce nie pali ostro;
2) na drogach jest bardzo mało samochodow.
Jak ktos się bedzie śmiać ze Spidera, że ten wymięka, albo coś tam terefere, to mu pojade z dynki. Wczoraj dawał ostro, nie bał się poligonu między Sulejówkiem i Ossowem i jeszcze na koniec, po przekroczeniu 100 km, pędził do Otwocka "pod wiater", kiedy ja już na ryj leciałem.
Wyjechaliśmy o 6:30, przejechaliśmy 108 km, wróciliśmy o 13:00. Polecam wszystkim poranne jazdy

Yorek zresztą też zachęca, ale tak w zakamuflowanej formie:
yorek wrote:on ciągle nie może zrozumieć, że niektórzy są w wieku, w którym daje się spać dłużej
yorek wrote:dojazd - pociąg 4:40 w sobotę 15.07 z otwocka na wschodnią a następnie o 5:50 pociąg do Częstochowy na miejscu o godzinie 8:50.