mnie bola łapy,tak kurczowo ściskałem kierownice-rozluźniłem sie dopiero w domu
fajnie było,ja lubię zime taka jak dziś,duzo sniegu w lesie,troche sypiacego na głowę,lekki mróz i...dobre towarzystwo,moze tylko odrobine slońca zabrakło ale dobrego humoru nie, znów dobrze spedzone popołudnie,dzieki wszystkim
ps.tę pare zdjęc wrzucam na ftp.
ja też dziękuję bardzo wszystkim mi się na szczęście udało sniegu nie gryźć, ale coś czuję że już niedługo będę niewywracalny
PS. dzięki Leo po raz kolejny za herbatkę
PPS. Ale mi się podobało spojrzenie tego narciarza co go parę razy mijaliśmy
A propos przekonań - nie urwał się któremuś z Was pedał podczas tego dzisiejszego bikowanka? Mam nadzieję że nie, ale tak pytam, bo moj tata mówił, że widział dziś w lesie paru psychopatów na rowerach (od razu pomyślałam o OGRach ) , i jednego biedaka, co musiał z roweru hulajnogę zrobić, bo mu odpadł ten właśnie element
A my sobie dziś też trochę pobikowaliśmy, znaczy się ja i Edi, nie za dużo i po asfalcie (oczywiście przeze mnie), ale zawsze coś...
matildae wrote: - nie urwał się któremuś z Was pedał podczas tego dzisiejszego bikowanka? Mam nadzieję że nie, ale tak pytam, bo moj tata mówił, że widział dziś w lesie paru psychopatów na rowerach (od razu pomyślałam o OGRach ) , i jednego biedaka, co musiał z roweru hulajnogę zrobić, bo mu odpadł ten właśnie element
A my sobie dziś też trochę pobikowaliśmy, znaczy się ja i Edi, nie za dużo i po asfalcie (oczywiście przeze mnie), ale zawsze coś...
i słusznie bo to bylismy my
nieszczęśnikiem był pewien mój znajomy, który urwał korbę w takim samym rowerze jak mój nr 2 czyli macro-cashu,pogadałem z nim,ma go juz z 10lat mniej więcej tyle co ja, hm kiedys to była produkcja