Po Harpie - wrażenia z TM

Wyjazdy planowane na najblizsze dni, zarowno te dalekie jak i bliskie.

Moderators: Creeping Death, Edi, chmiel, BartekJ

Post Reply
User avatar
BartekJ
Buszujacy w forum
Buszujacy w forum
Posts: 506
Joined: 03 Apr 2005 20:42
Location: Anin
Contact:

Po Harpie - wrażenia z TM

Post by BartekJ »

Nigdy nie chodziłem na długich dystansach. Na TM zdecydowałem się z ciekawości. Bo lubię być królikiem doświadczalnym, bo jeśli organizatorzy uznają że TM to był zły pomysł to teraz jest jedyna okazja itp. Zrobiłem testowo dwie wycieczki po 25km i jedną 37km. Wyniki były umiarkowanie zadowalające czyli udało się przejść więc uznałem że 50km też się uda :)

Na trasie mieszanej było tak:
Do 1 punktu szło się w tłumie, do 2,3,4,5 i pół drogi do 6 - gęsiego. Czyli przez większość trasy można było wogóle nie patrzyć na mapę.
Do 3 punktu było super, miałem średnią razem z postojami 6km/h i z wyliczeń wychodziło że jak tak dalej pójdzie to zarobię 2h do części rowerowej. 8h zamiast 6 na część rowerową to już jest coś. Po 3 punkcie zaczęły się pierwsze, na razie niewielkie kłopoty ze stopami. Cośtam trochę uwiera itp. Ale idze się dalej spoko. Może trochę mniej brykam niż na początku :) Od 6 punktu czyli ostatnie 16km to już regularna walka z bólem. GPS pokazywał że kuśtykam ok 4 km/h. Ostatecznie do 8 punktu czyli do szkoły dotarłem o 08:22 czyli po 11:22 h od startu. Znaczy zarobiłem ponad 30min na część rowerową. Tylko że już miałem kompletnie wszystkiego dosyć. Odwaliłem formalności w bazie, zarejestrowałem się że startuję na rowerze i... zająłem się odpoczynkiem i oglądaniem bąbli na stopach. Ok 10:30 wsiadłem na rower i powolutku poturlałem się zaliczyć jakiś punkt, żeby nie było że wogóle nie wystartowałem na rowerze. Zaliczyłem 3 punkty. Na jednym z nich (u mnie 15 ale ja miałem inaczej ponumerowane - "rozstaje dróg" na północ od Czerska) spotkałem Popeye i Jacka.

I to tyle. Wróciłem do bazy w zasadzie prawie nie zmęczony. Pokonał mnie ból a nie zmęczenie. Ale ta trasa jest do zrobienia. Trzeba tylko być przygotowanym do przejścia 50km. Skoro teraz udało mi się urwać 0.5h z trasy pieszej, to po przygotowaniu powinno się udać urwać więcej. A mając 8h na rower i stopy bez bąbli to już można myśleć o zrobieniu całości :) Startuje ktoś ze mną na wiosnę w TM?
A rowery jak cielęta leżą nad brzegami rzek
User avatar
behem0th
Ojciec Dyktator
Posts: 5310
Joined: 21 Feb 2004 13:50
Location: Ze wsi
Contact:

Post by behem0th »

Bartek, gratuluje samozaparcia. wstepnie bym sie pisal na te pieszo rowerowe wiosenne przygody, bo ile mozna samym rowerem... ;)

jednak termin odlegly, wiec na razie nic nie obiecuje, ale fajnie by bylo potrenowac chodzenie troche.
User avatar
Jacq
Mam zdecydowanie za duzo czasu...
Mam zdecydowanie za duzo czasu...
Posts: 1213
Joined: 02 Oct 2004 19:26
Location: Józefów/Otwock

Post by Jacq »

No i ja wstepnie chetny jestem..

Tak sobie mysle, ze moze przejde sie pare razy do roboty ;)
hehe

Pozdrawiam
Domar
Bardzo zaaawansowany uzytkownik
Posts: 1934
Joined: 13 Nov 2004 20:25
Location: Otwock

Post by Domar »

jak będziesz szedł to dogoń GiantMike`a dla rozgrzewki :)
User avatar
BartekJ
Buszujacy w forum
Buszujacy w forum
Posts: 506
Joined: 03 Apr 2005 20:42
Location: Anin
Contact:

Post by BartekJ »

Na jakiś miesiąc przed, trzebaby przejść na próbę 50km. I zobaczyć czy potem ma się jeszcze na cokolwiek siłę. Po 50km trzeba być jeszcze pełnym energii. Inaczej to nie ma sensu - wpisowe w TP jest niższe i nie trzeba wieźć niepotrzebnie roweru :)
Za to klimat nocnej pętli był niesamowity. Sznur kilkuset światełek idących gęsiego przez las wyglądał super. Czasem część wybierała jedną drogę a część drugą - wtedy sznur się rozwidlał. Czasem gdzieś po drugiej stronie pola widać było konkurencyną odnogę. Przez pierwszą część trasy byłem cały szczęśliwy i szedłem z opadniętą z wrażenia szczęką :) Za to pod koniec zastanawiałem się co ja tu k%$& robię, co mnie k@#$% poj#$%@ żeby łazić piechotą zamiast jeździć na rowerze jak normalny człowiek :D Zwłaszcza jak rano pojawili się pierwsi rowerzyści. Wypoczęci i pełni energii.
A rowery jak cielęta leżą nad brzegami rzek
Post Reply