OTWOCKI PORTAL ROWEROWY
Aktualnie na stronie:
Ostatnia aktualizacja:
GALERIA: HARPAGAN 27. BYTÓW. 17.04.2004:
© behem0th, 20.04.2004

...czyli maraton na orientacje 200 km rowerem w 12 h, bądź 100 km pieszo w 24 h, jak organizator dodaje 'ekstremalny', nad czym można dyskutować, bo chyba żadnego zgonu jeszcze na trasie nie było... ;)

...na orientacje, znaczy się, dla tych co nie wiedza: na starcie dostajemy mapę (albo i nie, zawsze może zabraknąć, prawda? ;) z zaznaczonymi punktami o różnej wadze. Należy je odszukać i wrócić w wyznaczonym czasie do bazy. Droga jaką wybierzemy od punktu do punktu nie ma znaczenia. Z kolejnością bywa różnie.

...w mieście Bytowie, które jest całkiem przyjaźnie nastawione na potencjalnego dawce gotówki, czyli turystę. Mamy więc: spory zamek Krzyżacki w bardzo dobrym stanie, ryneczek, kino, parę knajpek i hoteli, stadion oraz sporo wszechstronnie 'usportowionej' młodzieży. Standard znaczy dla tamtejszych okolic.

...a okolica, jak to Kaszuby: wszystkie elementy krajobrazu polskiego tworzące malowniczą jedność: góry i pagórki, jeziora polodowcowe, lasy sosnowe, bukowe i świerkowe, olbrzymie zaorane pola i użytki zielone po byłych PGRach... co nie zmienia faktu ze mi się średnio ta okolica podobała.


O samym Harpaganie nie będę się rozpisywać, bo nie ma o czym. Był to mój 7 start w tej imprezie i tak beznadziejnego wyniku jeszcze nie miałem. Startowaliśmy, bym rzekł, w standardowym składzie: Yorek + ekipa z Łodzi (Tek i Over). Zawsze brykaliśmy na północ, wybraliśmy wiec dla odmiany wariant południowy, który przebiegał poprzez punkty: 4-6-11-19-15-7-20. Miało być trochę inaczej, ale trzeba improwizować, gdy się myli wschód z zachodem już na samym starcie... ;)
Ogólnie obserwując naszą tendencje (poza Overem :), to za 2-3 edycje, zamiast jeździć po lasach, drogach, bagnach i cholera wie po czym, wyskoczymy na piwo ;)
Od strony organizacyjnej nie mam praktycznie zarzutów (w końcu!) poza mapą, której zabrakło dla mej osoby na starcie. Wszystkie punkty zdaje się, były wyraźnie oznakowane i na miejscu, a i ich obsada nie siedziała w karczmie jak już bywało... ;)

Co wyróżniało ta edycje?

- Pogoda. Wyjątkowo udana, nigdy wcześniej na żadnym Harpaganie z taką się nie spotkałem. Praktycznie cały dzień świeciło mocne słońce, a temperatury akuratne na krotki rękaw. Tak tez jeździliśmy.

- Piasek. Nie wiem jak na północy, ale od południa królowały lasy sosnowe w połączeniu z masa piaszczystych, rozjeżdżonych ścieżek. Tragedia przy większych dystansach.

- Trasa. W naszym wykonaniu prowadziła lasami i lakami. Asfaltów niewiele, jak już był, to o małym natężeniu ruchu. Ogólnie dość ciężki teren.

Ot i tyle... aaahmmm... tu jeszcze do obejrzenia mapka z zawodow.

Harpagan27_01.JPG Harpagan27_02.JPG Harpagan27_03.JPG Harpagan27_04.JPG
Harpagan27_05.JPG Harpagan27_06.JPG Harpagan27_08.JPG Harpagan27_10.JPG
Harpagan27_11.JPG Harpagan27_12.JPG Harpagan27_13.JPG Harpagan27_15.JPG
Harpagan27_24.JPG