dzidek wrote: na zwykłym zakręcie jak mnie wy... to skończyło się na elegancko zeszlifowanym udzie i łokciu... Ludzie uważajcie bo malutki deszczyk i na zakrętach jesteście bez szans... (
ja ostatnio chciałem zaszpanować na Kołłątaja,gnałem od ronda w Józ w stronę Otw wzdłuż korka samochodowego,wypatrzyłem lukę między samochodami żeby elegancko wskoczyć na asfalt,nota bene bardzo trudno jest wjechać i zjechac rano i po południu na ten fragment ścieżki przez Świder, i byłoby z fasonem gdyby ten za którego miałem wskoczyć nie ...przyhamował ja po hamulcach,tylne koło w poślizgu,wyszarpałem prawa nogę z spd ale zaplątał mi sie pokrowiec na buty i gleba aż sie nakryłem sakwą!na szczęście położyłem sie na boku i łokciem trafiłem w trawę bo inaczej poszedłbym w ślady Młodego
Leo na góralu to jednak co innego... Na góralu chwilę przed upadkiem słyszysz że koło ci ucieka możesz albo coś jeszcze pokombinować i uratować dupę, albo przygotować się psychicznie i szukać mało dziurawego asfaltu
Na szosówce to chwila moment, słyszysz że kolo ucieka i już masz dupę na asfalcie... nie ma szans aby cokolwiek zrobić...
dlatego gdy pada deszcz patrzę z podziwem na wszystkich na cienkich oponach
cóż starzeję sie a od czasu gdy skasowałem mojego Opla Kadetta GSi w lekkim deszczyku nic już nie jest takie samo
No żesz kurwa! Czy w tym kraju ludzie nie umieją normalnie poruszac się samochodami po mieście?! Jakby mogli to by chyba wszystkie zwierzęta rozjeżdżali...
P.S. Wczoraj jakiś facet potrącił kota na skrzyżowaniu przy PKO.
Podniecacie się nie wiem czym
zapraszam na szosę lubelska wszystkich, którzy chcą popatrzeć lub nie czy zwierze leżące co 100 metrów zostało rozciapciane zgodnie z przepisami czy nie