Page 3 of 5
Posted: 26 Jul 2008 08:50
by rycho
popeye napisal:
"Jest pieknie, tak leje, ze nie wychodzimy z namiotow. Czas ucieka, a kilometry nie. Trzymamy sie calkiem niezle. Deszczowe pozdrowienia."
Posted: 26 Jul 2008 08:55
by pokrzewka
ja też dostałam info, że pięknie, dużo spią i w barach siedzą .... to ja już wiem dlaczego Klepek połamał baraznik, pewnie dowozi zaopatrzenie do namiotu

Posted: 29 Jul 2008 14:20
by Edi
Macie jakieś wieści od Chłopaków?
Na Ukrainie ostatnio niewesoło (z tego co słyszałem, to wprowadzono tam stan klęski żywiołowej).
Posted: 30 Jul 2008 05:47
by Brick
Młody wczoraj z rana pisał, że późnym wieczorem mają być a Lwowie...
Około 17 napisał, że muszą zmienić trasę i nie dojadą do Lwowa... walczą chłopaki
Posted: 30 Jul 2008 11:53
by Brick
Są już w Polsce. młody kazał mi się stawić na pkp otwock o 22 50
Posted: 30 Jul 2008 12:53
by Arkadyj
Brick tzn ze juz wracaja?, chyba troche za wczesnie. Ktos jedzie ich przywitac?
Posted: 30 Jul 2008 12:54
by karnaś
Widać musieli zmienić plany (pewno pogoda tragiczna).
Posted: 30 Jul 2008 13:18
by Brick
Arkadyj wrote:Brick tzn ze juz wracaja?, chyba troche za wczesnie. Ktos jedzie ich przywitac?
Na to wygląda.... Młody dzwonił z przemyśla wiec jest dostepny pod telefonem. Ja jeszcze bede dzwonił do niego i dama jakieś info
Posted: 30 Jul 2008 15:12
by leoheart
Popeye napisał że około 22.00
Posted: 30 Jul 2008 17:42
by Brick
zgadza się o 22
Posted: 31 Jul 2008 04:13
by leoheart
wrócili

wyglądają na zadowolonych
ps.Spider czyzbyś zrezygnował z funkcji naczelnego fotografa?
Posted: 31 Jul 2008 06:56
by yorek
troche nieoste wyszło i nie widać, że chodzi o karton fajek
na razie na szybko mogę napisać, że załatwiła nas choroba - wszystkich. pewnie niedługo wyjdzie co złapaliśmy. przez to i przez powódź musieliśmy skrócić wyjazd i telepać się pociągami.
Posted: 31 Jul 2008 12:47
by popeye
żeby nie było , że ledwie zyjemy. Już dochodzę do siebie. Poza kiepska pogodą czytaj. częściej deszcz i ulewy niż kapuśniaczek i jak yorek napisał powodzi, która nas zatrzymała niespodziewani a następnie zatruciu zmuszeni byliśmy zakończyć podróż przed czasem.
Jazda pociagiem dostarcza nie mniejszych emocji i dreszczy niz świadomość, że stoimy na skrawku asfaltu a z dwóch stron mamy drogę , którą zalbrała juz Cisą.
Jak się ogarnę to pewnie trochę wiecej.
Witam wszystkich po powrocie.
Posted: 31 Jul 2008 12:59
by Brick
Zaatakowała Was wiedźma Shigella

. Trzeba było udać się do kalnej wieży i ją zniszczyć używając magicznego pancerza w rolce

Posted: 31 Jul 2008 13:03
by klepek
byłaby super wyprawa gdyby nie te niesprzyjające okoliczności przyrody
lepiej że wróciliśmy przed czasem bo dalej to nie miało sensu, a można by w przyszłości dokończyć i podskoczyć w te niezjeżdżone rejony
Posted: 31 Jul 2008 20:57
by spider
leoheart wrote:
ps.Spider czyzbyś zrezygnował z funkcji naczelnego fotografa?
Chciałbyś...

Posted: 31 Jul 2008 21:44
by yorek
spider wrote:leoheart wrote:
ps.Spider czyzbyś zrezygnował z funkcji naczelnego fotografa?
Chciałbyś...

nie on jeden ;>
Posted: 01 Aug 2008 03:43
by leoheart
Spider mam poczucie że oddajesz tę niepisaną funkcję walkowerem, poza tym że zmieniły sie priorytety w Twoim fotografowaniu
zanim ja sie nauczę robić zdjęcia to już nie będzie komu

Posted: 01 Aug 2008 17:09
by popeye
żeby nie było, że tylko mamy fotki z pkp otwock

Posted: 01 Aug 2008 17:24
by popeye
jeszcze coś co osobiście nas dotknęło