Page 17 of 22
Posted: 05 May 2009 16:29
by S.W.A.T
Niee

spoko. W sumie bliziutko.
Ps. Niop ten LX

Posted: 14 Jun 2009 22:27
by Grygus
Grrr! Jechałem sobie cudowną trasą rowerową wzdłuż wielkiej rury i widzę lezie sobie gość. Kozak, włoski na żel, bez koszulki, słoneczkiem sie rozkoszuje. Podjeżdżam, próbuje wyminąć, chuj, spadłem z krawężnika w piasek. A ten mordę cieszy "hoho jeździmy bez dzwonka". Tak kurwa bez dzwonka, a po ścieżce rowerowej sie nie łazi

. Mówię "a tu nie wolno chodzić, to jest droga tylko dla rowerów", a on na to "hehe, dobrze dobrze" i lezie dalej. Aż mnie zatrzęsło, ręce świeżbią na takich idiotów, mimo że jestem mikrej postury. Nie wiem, taranować zacznę z 35km/h chyba

.
Ktoś wie, jakimi konsekwencjami grozi staranowanie pieszego na ścieżce? Mogę się potłuc, nie umrę od tego, ale jak gość sie zacznie rzucać to komu policja przyzna rację i ew. mandat? Rowerzyście czy pieszemu? Bo że wjechałem specjalnie to mi nikt nie udowodni przecież.
Posted: 15 Jun 2009 10:41
by BartekJ
Siedzę sobie w Madrycie na szkoleniu które miało być po angielsku ale jest po hiszpańsku. Czasem coś zrozumiem np "los binarios". Od czasu do czasu mówią też "skarpetos" ale, że szkolenie jest techniczne a nie odzieżowe to przypuszczam, że chodzi o coś innego niż mi się wydaje.
Posted: 15 Jun 2009 12:05
by Domar
Jak nie masz dzwonka to mogą być problemy, ale jeśli Twój rower spełniałby wszystkie wymagania ustawy Prawo o Ruchu Drogowym to zgodnie z art. 11 pkt 4 PoRD
"Korzystanie przez pieszego z drogi dla rowerów jest dozwolone tylko w razie braku chodnika lub pobocza albo niemożności korzystania z nich. Pieszy, z wyjątkiem osoby niepełnosprawnej, korzystając z tej drogi, jest obowiązany ustąpić miejsca rowerowi."
cała wina leży po jego stronie.
Posted: 16 Jul 2009 12:42
by carloz
.......RWA!!!!!!!!!!!
Dzisiaj zapdł wyrok - z powodów zdrowotnych ok 2-3 mcy bez roweru
Koniec sezonu

Posted: 16 Jul 2009 15:40
by leoheart
to jakaś nagła przypadłości czy ogólne przemęczenie?

Posted: 16 Jul 2009 15:57
by różowy łokieć
Posted: 16 Jul 2009 17:41
by dzidek
leoheart wrote:to jakaś nagła przypadłości czy ogólne przemęczenie?

przerwa przy przetrenowaniu nie trwała by 3 miesiące...
Posted: 16 Jul 2009 21:03
by S.W.A.T

współczuje.
Co się stało?
Posted: 16 Jul 2009 21:31
by carloz
Po 24h stan zapalny w miejscu kontaktu z siodełkiem

2 zabiegi chirurgiczne, a teraz 2 tyg antybiotyku i czekanie aż wszystko wróci do normy, a może to dłuuugo potrwać... Trzeba będzie rower odstawić w kąt i przeprosić się z butkami do biegania

Posted: 16 Jul 2009 21:33
by dzidek
taa i teraz sobie skrecisz kostke... siedz ty lepiej przed telewizorem

Posted: 17 Jul 2009 06:25
by marcinch
Czasami po długiej jeżdzie mówie ,że mi d... odpadnie.Widzę ,że nie całkiem bezpodstawnie

Współczuję i życzę powrotu do zdrowia

Posted: 17 Jul 2009 11:21
by karnaś
Posted: 17 Jul 2009 16:14
by carloz
siodełko jest najwygodniejsze z tych, które do tej pory miałem i dosiadałem, a to nie kwestia tego na czym, ale ile czasu sie siedzi i w jakich warunkach, a poza tym musi wystąpić jeszcze kilka czyników, których wynikiem jest ta przypadłość
Posted: 18 Jul 2009 19:51
by vigil
na kilka dni czlowiek wyjedzie i juz. na przyszlosc - wczesna interwencja - masc typu baneocin lub bactroban (obie na recepty) gdy tylko cos sie zaczyna dziac. tribiotic jest za slaby. a jak nie pomaga (po 1 dniu) to wczesnie antybiotyk doustnie no ale czasem bywa i tak. ogolnie to nie slyszalem o profilaktycznym stosowaniu masci z antybiotykiem przed i w trakcie maratonow. moze mydlo typu protex albo co. ogolnie to pech stary.pech...

alo moze te 2-3 miechy to przesada?fakt. ze jak wpadnie sie w lapki chirurgow to rzniecie gwarantowane

Posted: 19 Jul 2009 16:31
by carloz
jade obecnie na augmentinie i chyba zaczęło się to cofać

zobaczymy tylko jak szybko.... moze jednak nie będa to 3 miesiace
trochę tutaj mojej winy, pierwsze 3 dni zbagatelizowałem sprawę bedąc pewnym że to samo ustapi i nie zdając sobie sprawy z czym mam do czynienia
Posted: 19 Oct 2009 18:31
by vigil
smera
Posted: 16 Nov 2009 14:01
by smera
Jakże bym chciał wywinąć jakiegoś "orła", w zamian za gapowe, jakie muszę zapłacić link4, za samochód. Nie wysłałem w odpowiedniej porze rezygnacji z ich usług, a oni automatycznie naliczają mi ten błąd. OC W imieniu prawa. (gruba księga z innymi papierzyskami, które otrzymałem drogą pocztową po telefonicznej akceptacji ich usług, w ubiegłym roku i nie chciało mi się czytać!)
Czyli, kara za niewiedzę. Apeluję do wszystkich. Wymawiajcie na następny sezon każdemu ubezpieczycielowi, na wszelki wypadek. Bo a nuż będzie kryzys finansowy i trzeba będzie przejść do tańszego. W sumie, będzie drożej.
Dla mnie...

smera
Posted: 16 Nov 2009 14:10
by smera
Ale. Ostatnio wjechałem w asfaltową koleinę. Rowerek koniecznie chciał jechać do przodu i pojechał. Ja w locie zmieniłem jazdę, na bieg własno-nożny... Jak to się stało, że nie leżałem...?
Cholerne dziury przy krawędziach jezdni. Zwłaszcza po deszczu.
Widzisz taką dziurę, ale nie możesz odbić w lewo, bo jakiś w dętkę szarpany, nowy kierowca, nie daje ci odbić. I walisz w taką dziurę, czasem podtopioną, przez to niewidoczną... Lepiej już jechać co najmniej 0,5 metra od krawężnika. Stale.
Posted: 03 Dec 2009 15:23
by chiste_bez_loga
W tak pieknych okolicznościach nie pozostaje mi nic innego, jak krzyknąć, KU---RZA TWARZ! Piękny dzis dzień!
A powrót Wałem M. będzie jeszcze piękniejszy!!!
PS.
Pozdrowienia dla Leo, który we wtorek minął mnie piąknie, kiedy stałem zapuszkowany w korku przed Saska Kępą.