Page 9 of 27
Posted: 23 Apr 2008 07:07
by hak
Zabieram Dzidka i jedziemy w sobotę. Nocujemy w bryce więc miejsca już nie mam.

Posted: 23 Apr 2008 07:16
by Arkadyj
Hak a dlaczego chcesz nocowac w Łodzi? Nie lepiej wstac wczesnie - o 6, wyspac sie w wygodnym lozku? Po nocy w samochodzie bedziesz caly polamany. No chyba ze bryka do fajny pensjonacik gdzies w okolicy

Posted: 23 Apr 2008 09:17
by hak
Nic nie będzie połamane. Cały tydzień już koczowałem w samochodzie. Kładziesz siedzenia z tyłu i masz tapczan jak ta lala.

Posted: 25 Apr 2008 05:50
by carloz
Zabieram Magdę, Młodego, Arkadyja i ruszamy w niedziele ok 7
Posted: 27 Apr 2008 12:34
by Brick
Najnowsze informacje:
Magda trzecie miejsce wśród kobiet!! GRATULACJE!!!!
m(L)ody zaliczył glebę 
Posted: 27 Apr 2008 18:36
by hak
Niestety zgodnie z wynikami oficjalnymi magda dopiero 4
Drużynowo 1383pkt i dalej trzymamy się na 10 miejscu. Punktowała oczywiście Magda i Arek z Carlozem. Gdyby Carloz kapcia nie złapał to pewnie byłoby lepiej. Mr też miał kłopoty - dwa razy boksował się z łańcuchem i nawet skuwacz ukręcił ale twardziel jest i dojechał.
Gratulacje dla wszystkich i oby tak dalej - szybko i bezpiecznie

Posted: 27 Apr 2008 18:36
by carloz
A jednak lipa.... W wynikach była 3 w K2 i 7 w open, czekaliśmy na dekorację... i okazało się, że ktoś coś reklamował, i Magda spadła na 4 miejsce
Ale bedzie dobrze, jak nie teraz to następnym razem - tak 3maj Młoda

Posted: 27 Apr 2008 19:11
by Guest
A będą jakies fotki?
Posted: 27 Apr 2008 19:27
by SATAN666
Wielkie gratulacje dla wszystkich, szczególnie dla Magdy i do zobaczenia w Warszawie
Posted: 27 Apr 2008 19:51
by magda
:/ dzięki wszystkim za gratulacje. byłam PRAWIE 3 ale jak wiemy prawie robi wielką różnicę

. A tak z innej beczki... 1/5 drogi powrotnej Arek spędził z paluchami w uszach co by nie usłyszeć które m-ce zajął Kubica i nie zepsuć sobie oglądania powtórki:P. Podpowiem Ci Arek, że zajęłam dziś to samo m-ce co Kubica (to lepiej brzmi)

see ya soon!
Posted: 27 Apr 2008 19:55
by magda
the next one
Posted: 27 Apr 2008 20:25
by S.W.A.T
:)i ja się dołącze do GRATULACJI
(ps. Magda pasuje Ci ta koszulka

)
Posted: 28 Apr 2008 09:18
by Arkadyj
No Magda - bylo blisko. Na pewno jeszcze w tym sezonie staniesz na pudle. Mysle, ze to moze sie zdarzyc juz 11 maja w Warszawie
Mimo gumy Carloza zdobylismy az 1383 pkt do generalki druzynowej
Dzieki wszystkim za dobra zabawe a Carlozowi dodatkowo za transport.
Posted: 28 Apr 2008 11:43
by carloz
to teraz policz sobie Arkady co by się stało gdybym utrzymał Twoje tempo tak jak w Otwocku.... było by 1450pkt....
A najważniejsze jest, że wszyscy jeżdżą coraz szybciej - jak popatrzy się w wyniki to był to najlepszy start do tej pory Młodego - tak 3maj, Haku - jesli rzeczywiście nie jeżdziłes po Japoni rowerem tylko pociągiem - to też jest super

, o Arkadym i Magdzie nie ma co wspominac

, tylko ja zawiodłem... mam nadzieje że to chwilowe i się poprawie...
Jak gdzieś bedziemy jezdzic, to trzeba jak najwiecej luda do fury upychać - raz że taniej, a dwa że szybciej leci droga w miłym towarzystwie
Dzięki wszystkim za mile spędzony dzień, tylko jedna kobieta nam go popsuła... nie mówię tu o Magdzie, tylko tej która pojawiła się w wynikach

Posted: 28 Apr 2008 14:44
by różowy łokieć
Bardzo udany wyjazd, niedziela spędzona w miłej atmosferze:)(fot.2), odnośnie startu to nikt z nas nie odpuszczał (fot.1).
Gratulacje dla Magdy za wynik
Posted: 28 Apr 2008 19:50
by magda
no fajnie było

jeszcze raz dzięki za te gratulacje ale już tak nie słodźcie

. Skoro dobrze w mi w OGRowych barwach to mam nadzieję, że Hak do3ma słowa (mimo, że z podium spadłam

) i wykona "ten jeden telefon". spójrzcie tylko ile daje z siebie Młody oraz jak wielki podziw wśród niektórych bajkerów wzbudza Arkadyj

Posted: 29 Apr 2008 14:34
by MR bez loga
Pozwolę sobie opowiedzieć mój maraton w Łodzi
Po maratonie w Otwocku, gdzie dwa razy zerwałem łańcuch, nastawiłem się mocno na odrobienie punktów w Łodzi, gdzie... znowu zerwałem łańcuch. Łańcuch zerwałem jakieś 5-7km od startu, tam gdzie zaczynały się podjazdy.
Mijały mnie tabuny maratończyków, a ja w pośpiechu zamiast naprawić łańcuch to połamałem skuwacz. Po jakimś czasie zrobiło się cicho, nikt mnie już nie mijał oprócz osób, które z powodu różnych awarii wracały na piechotę.
W końcu dałem radę, naprawiłem łańcuch (nie wiem ile mi to zajęło - straciłem rachubę czasu) i pojechałem za wszystkimi. Na pierwszej wyższej górce zamiast skręcić w lewo pojechałem prosto w dół. Nie zauważyłem strzałki "ze skrętem" na końcu podjazdu. Prawdopodobnie w kluczowym momencie zasłonił mi ją jadący z naprzeciwka samochód terenowy z napisem "PILOT". Pędziłem w dół i było mi całkiem przyjemnie. Po jakimś czasie zaniepokoił mnie brak oznakowań. Zagadnięci ludzie nie widzieli żadnego maratonu. Dojechałem do jakiejś szosy. Zatrzymałem się . Tam grupa turystów próbowała mi pomóc sugerując trasę. Byli oni mniej zorientowani niż ja. Podziękowałem im grzecznie za pomoc i postanowiłem wrócić do miejsca, gdzie na pewno oznakowanie jeszcze było. Tak dotarłem prawie do miejsca w którym zerwałem łańcuch. Potem jechałem długo, długo sam. Sam w lesie, sam na szosie, sam z górki i pod górkę w końcu dogoniłem końcówkę maratonu. Końcówka wyglądała tak, że na każdym trudniejszym terenie (trochę piachu, podjazd itp) ludzie Ci prowadzili rowery. Wyglądali na cierpiących w skupieniu.
Zbliżała się godzina zamknięcia wjazdu na GIGA, a ja jeszcze nie dotarłem do rozjazdu. Jednak udało się. Niebawem "na horyzoncie" zobaczyłem, że ktoś jedzie - więc duch mi się wzmocnił bo pomyślałem: "Nie będę ostatni na GIGA" Na trasie GIGA już nie było dużo osób, ale co się ktoś pojawił w zasięgu wzroku to go wyprzedzałem. Zaczęło się robić coraz gęściej (ale nadal dość rzadko) rozpoznawałem osoby, które już raz wyprzedzałem - to końcówka MEGA pomyślałem.
Niestety mimo, że już nie jechałem tak samotnie to na szosach nie mogłem skorzystać z jazdy na kole, z żadnych zmian. Ludzie jechali za wolno. Niektórzy z nich próbowali sie do mnie podczepić, lecz szybko odpadali. Im bliżej mety tym więcej osób wyprzedzałem. Wyprzedzałem nawet podbiegając na ostatni nasyp kolejowy
W końcu dotarłem do mety
Taki oto miałem maraton. Mimo kiepskiego wyniku, mimo awarii miałem dużo frajdy z samej jazdy
ps. Gratuluję innym wyników

Posted: 29 Apr 2008 17:41
by magda

!

ja gratuluję determinacji! oby kolejnym razem było mniej przygód

Posted: 29 Apr 2008 21:10
by Arkadyj
To miales Mirek przygody. Brawa za samozaparcie, szkoda zmarnowanej szansy na wynik ale najwazniejsze, ze dales rade i dojechales do mety.
Pod koniec zeszlego sezonu mialem tam samo. Zainwestuj w naprawde porzadny lancuch. Aktualnie razem z Carlozem jezdzimy na Rolhoffie 99 SLT i chodz tak naprawde swoja pierwsza powazna probe przejdzie w Karpaczu, to juz teraz moge Ci go polecic.
Posted: 08 May 2008 17:02
by S.W.A.T
Mam takie pytanko... kto czym jedzie do Warszawy.. znalazło by się jakieś miejsce?