wycieczka nad rzekę Liwiec
Moderators: Creeping Death, Edi, chmiel, BartekJ
- Creeping Death
- NApierdalator
- Posts: 1286
- Joined: 04 Jul 2005 20:14
- Location: ja to znam?!
Chciałoby się rzec jak zwykle „było fajnie” ale było głownie...bezładnie. I to bynajmniej nie dlatego, że to była najliczniejsza z naszych dotychczasowych wypraw ani nawet dlatego że jechało dużo nowych osób bo ton nadawali weterani naszych wypraw. I o ile błędy nawigacyjne mogę im wybaczyć o tyle bezład w organizacji samej jazdy jest trudny do zaakceptowania przeze mnie.
Tak naprawdę miałem trochę radości jedynie podczas przedzierania się przez krzaczory nad Liwiem, jedyny prawdziwy kontakt z celem naszej wyprawy i forsowania tej piaszczystej drogi. Resztę czyli ok. 120km wypełniła pogoń za szybko uciekająca czołówką.
Dla mnie jazda z prędkością 27km/h stanowi raczej przygotowanie do występu w maratonie niż wycieczkę krajoznawczą a na taką się umawialiśmy.
Mylisz się Creeping Death twierdząc, że byliśmy do tego zmuszeni. Jadąc równym tempem, zwartą grupą mielibyśmy mniej przystanków i osiągnęlibyśmy ten sam wynik.
W związku z tym proponuje odtąd dokonać jedynie słusznego podziału na tych, którzy na wyprawie chcą się poruszać w tempie 25km/h, bynajmniej nie spacerowym, i tych którzy czują że musza jechać szybciej. Raz na zawsze przestańmy także używać też słowa „light” i na stałe przypiszmy je do tempa ...Otwockiej Masy Krytycznej.
Gdyby kiedykolwiek przyszło nam jeszcze organizować podobna wyprawę to proponuje wybrać wcześniej 3-4 osoby, które pokierują grupą!
One zdecyduja o:
1. nawigacji
2. ilości, miejscach i czasie trwania postojów
3. tempie jazdy
reszta bezwzględnie im się podporządkuje albo...pojedzie na inna wycieczkę
ps. i moja osobista refleksja: chyba czas żeby znów pojeździć samotnie albo w bardziej kameralnej 2-3 osobowej grupie, łatwiej wtedy o współpracę, trudniej o adrenalinę.
Howgh.
ps 2: zdjęcia wrzucam, tez jakieś ..bezładne
Tak naprawdę miałem trochę radości jedynie podczas przedzierania się przez krzaczory nad Liwiem, jedyny prawdziwy kontakt z celem naszej wyprawy i forsowania tej piaszczystej drogi. Resztę czyli ok. 120km wypełniła pogoń za szybko uciekająca czołówką.
Dla mnie jazda z prędkością 27km/h stanowi raczej przygotowanie do występu w maratonie niż wycieczkę krajoznawczą a na taką się umawialiśmy.
Mylisz się Creeping Death twierdząc, że byliśmy do tego zmuszeni. Jadąc równym tempem, zwartą grupą mielibyśmy mniej przystanków i osiągnęlibyśmy ten sam wynik.
W związku z tym proponuje odtąd dokonać jedynie słusznego podziału na tych, którzy na wyprawie chcą się poruszać w tempie 25km/h, bynajmniej nie spacerowym, i tych którzy czują że musza jechać szybciej. Raz na zawsze przestańmy także używać też słowa „light” i na stałe przypiszmy je do tempa ...Otwockiej Masy Krytycznej.
Gdyby kiedykolwiek przyszło nam jeszcze organizować podobna wyprawę to proponuje wybrać wcześniej 3-4 osoby, które pokierują grupą!
One zdecyduja o:
1. nawigacji
2. ilości, miejscach i czasie trwania postojów
3. tempie jazdy
reszta bezwzględnie im się podporządkuje albo...pojedzie na inna wycieczkę
ps. i moja osobista refleksja: chyba czas żeby znów pojeździć samotnie albo w bardziej kameralnej 2-3 osobowej grupie, łatwiej wtedy o współpracę, trudniej o adrenalinę.
Howgh.
ps 2: zdjęcia wrzucam, tez jakieś ..bezładne
generalnie cały plan spalił na panewce ze względu na złe rozpoznanie terenu ale na to nie można było nic poradzić w momencie gdy byliśmy już na miejscu
tak jak Czarek napisał - trzeba było mocniej przycisnąć żeby na senswną godzinę wrócić do domu. co do jazdy w zespole to chciałbym zauważyc następującą rzecz: było nas 14 osób, 14 różnych organizmów, 14 różnych charakterów, każdy potrzebował i chciał mieć z tego wyjazdu coś innego (może nie zupełnie innego ale chociaż trochę). ja szczerze mówiąc czułbym się niespełniony gdybym nie poszalał na czole (a szczególnie pod koniec) i wiem, że parę osób ma do mnie o to pretensję ale wiadomo, że w takiej grupie ciężko jechać razem a najważniejsze jest chyba to, że nikt nie został sam - jak było hasło wszyscy stawali itp. itd. i nie dramatyzujcie - aż tak daleko wam nie uciekaliśmy.
pod koniec tego nieco przydługiego wywodu (za który coniektórzy będa chcieli wdeptać mnie w ziemię) chciałbym powiedzieć następujące 2 zdania:
- gratulacje dla Spidera (bo tyle km na takim sprzęcie to na prawdę wyczyn) i Matyldy (nie wiem jak Ty to robisz - respekt),
- Czarek - ćwicz chłopaku to powalczymy kiedyś

pod koniec tego nieco przydługiego wywodu (za który coniektórzy będa chcieli wdeptać mnie w ziemię) chciałbym powiedzieć następujące 2 zdania:
- gratulacje dla Spidera (bo tyle km na takim sprzęcie to na prawdę wyczyn) i Matyldy (nie wiem jak Ty to robisz - respekt),
- Czarek - ćwicz chłopaku to powalczymy kiedyś

yorek - człowiek z wielkim...marzeniem
- Creeping Death
- NApierdalator
- Posts: 1286
- Joined: 04 Jul 2005 20:14
- Location: ja to znam?!
Ja w sumie to forum nie przeglądałem przed wyjazdem. Ale jak bym zobaczył że powrót o 23, przy starcie 6:49 to bym powidział że oszaleliście ! To już podchodzi pod harpagan który raz na tydzień to by była przesada ! Spider pomyśl. Załużmy że wyjechaliśmy o 11 to mamy 13 godzin jazdy ! Wow. terenem to gorzej niż niedobrze. Raz że byśmy zmarli, dwa zamarzli.Spider wrote:Chciałem tylko przypomniec ze planowany "zjazd" do Otwocka
był na ok 23.00 a przyjechalismy przed 20.00.
Ja też wiem że niektórzy mogą mieć mi za złe to że nie chciałem za bardzo jechać z tyłu ale taki to już ja jestm. Jak mogę to jadę. Czasem nawet nie mogłem wolniej. Ledwo naciskałem na pedały. Dlatego też mówię Respekt dla Spidera bo przejechanie togo dystansu takim rowerem to wyczyn (to samo Majak).
Mimo wszystko było ok.
P.S: Leo.. może rzeczywiście nie przyjechalibyśmy wiele później trzymając sie razem i jadą te 5km/h wolniej ale jednak trzymanie się razem w grupie 14 osób jest (jak dla mnie) cholernie ciężkie. Tym bardziej że każdy jedzie inaczej i jak widziałem (i aż mi szkoda było) parę osób nie wykorzystywało "pomocy" innych. Po co każdy ma pracować za siebie. Można podjechać ten metr bliżej i jedzie sie o 50% luźniej. takie ja mam wrażenie.
Zreszta nie wiem po co ten cały mój wywód na ten temat.
P.S2: Yorek. Bedę codziennie rano robił 200km premi górskich żeby dorównać twemu kunsztowi. Ale myślę że Twój geniusz polega nt tym że Ty widziałeś ten filmik z Armstrongiem a ja nie

POWERADE- Jebne czy wstane??
Honda Shadow VT500C - moja śliczna!
Honda Shadow VT500C - moja śliczna!
to widze ze sie naogladaliscie... :D
jak by ktos chcial cos napisac czy wybrac i skomentowac zdjecia to zapraszam.
jak by ktos chcial cos napisac czy wybrac i skomentowac zdjecia to zapraszam.
Niezly sen...: http://www.a-trip.com/tracks/view/63930
cóz prawdopodobnie moje nastawienie wynika z faktu że sądziłem że jedziemy RAZEM a nie jak każdy potrafi,jezeli przyjmiemy na starcie że łączy nas jedynie cel to zgoda możemy jechac grupkami lub pojedynczo,w Kozienicach ani w Kazimierzu tak nie było
wracamy więc do punktu wyjscia czyli błednych założeń wstępnych co do trasy,jej długości i charakteru
co do średniej ok 20 to nie zapominaj Yorek że częśc trasy przeszliśmy na piechotę,poza tym wyścig odnosi sie raczej do nastawienia: szybciej,szybciej i bynajmniej nie sądzę żeby komukolwiek spieszyło sie tak do domu,
rozumiem ze chcecie sobie poharcować na zjazdach lub pod górkę,sam mam takie chętki ale większośc trasy na czele jechała ta sama grupka 6-7 osób które czuły sie silne i dalej druga częśc pojedynczo lub po dwóch którzy nie mogli,bądź nie chcieli tak jak Młody który spełniał rolę ratownika,jechać w ten sposób
generalnie dla mnie jedną z atrakcji tych wypraw jest poczucie przynależności do grupy,na tej wyprawie z róznych względów tej satysfakcji zabrakło
ps.hm jakos gdy przeciągała sie u Toma wymiana łancucha żaden z wyjadaczy sie tym nie zainteresował (CHYBA BRAKUJE RYSIA SOJOWEGO),słyszałem nawet komentarz że:wymienia ogniwo za ogniwem
sprawę załatwiła spinka a ja wcale nie jestem najlepszym mechanikiem w grupie ani tym bardziej nawigatorem
czepiam sie?tak wiem!ale na treningi szosowe mogę sie umawiać z Otwock Teamem,od OGR oczekuje czegoś innego
i to tyle na temat naszej wyprawy,mam poczucie że i tak za duzo gadam,piszę komentuje itd. czas na MILCZENIE
wracamy więc do punktu wyjscia czyli błednych założeń wstępnych co do trasy,jej długości i charakteru
co do średniej ok 20 to nie zapominaj Yorek że częśc trasy przeszliśmy na piechotę,poza tym wyścig odnosi sie raczej do nastawienia: szybciej,szybciej i bynajmniej nie sądzę żeby komukolwiek spieszyło sie tak do domu,
rozumiem ze chcecie sobie poharcować na zjazdach lub pod górkę,sam mam takie chętki ale większośc trasy na czele jechała ta sama grupka 6-7 osób które czuły sie silne i dalej druga częśc pojedynczo lub po dwóch którzy nie mogli,bądź nie chcieli tak jak Młody który spełniał rolę ratownika,jechać w ten sposób
generalnie dla mnie jedną z atrakcji tych wypraw jest poczucie przynależności do grupy,na tej wyprawie z róznych względów tej satysfakcji zabrakło
ps.hm jakos gdy przeciągała sie u Toma wymiana łancucha żaden z wyjadaczy sie tym nie zainteresował (CHYBA BRAKUJE RYSIA SOJOWEGO),słyszałem nawet komentarz że:wymienia ogniwo za ogniwem


czepiam sie?tak wiem!ale na treningi szosowe mogę sie umawiać z Otwock Teamem,od OGR oczekuje czegoś innego
i to tyle na temat naszej wyprawy,mam poczucie że i tak za duzo gadam,piszę komentuje itd. czas na MILCZENIE

Pokaże się i ja
wczoraj mi sie nie chciało i bałem sie,że ktoś mnie przez monitor za gardziel złapie
Tak, planowałem terenem, ale nie przypuszczałem że jest taki kiepski. Gdyby były ścieżki jak wzdłóż Świdra byłaby inna jazda, wtedy można by było popatrzeć na Liwiec.
Przyznam szczerze , że Liwca to za wiele nie było
szkoda, ale tak wyszło.
Pretensji nie mam do nikogo, ale proponowałbym kilku osobom potrenować jazde na kole, bo mimo szczerych chęci podciągnięcia kilka razy poprostu przy 20km/h jechali 3-4 m za mną ( chyba że tak chcieli, a to już co innego).
Nie spodziewałem sie takiego odzewu, na hasło "Liwiec", było kilka osób nowych co cieszy a zarazem nie wiedzieliśmy na co ich stać.
Jedyna pretensja jaka mi sie nasówa to to, że ci co byłi słabsi uparcie jechali na końcu, a mówiłem żeby jechali z przodu, wtedy tempo byłoby prawie dostosowane do nich.
Piszę prawie, bo / wiem że trochę niektórym odbijało / zjazdy az się prosiły o 60km/h.
dzięki wszystkim za stawienie sie i dotarcie do parq.
WIELKIE dzięki dla M(L)odego za zabezpieczanie tyłów.
PS
narazie tyle, jak cos mi sie jeszcze przypomni to naskrobie
PS1
podziw dla Spidera, jak widziałem miał trochę dość
PS2
wszelkie ataki będę odpierał
PS3
mam nadzieję że to piewszy wyjazd tego typu w tym sezonie i ostatni tak niezorganizowany. Następne muszą byc lepiej przemyślane i od początku dostosowane do całej grupy. Wtedy nie będzie wczorajszych nieporozumień.

wczoraj mi sie nie chciało i bałem sie,że ktoś mnie przez monitor za gardziel złapie

Tak, planowałem terenem, ale nie przypuszczałem że jest taki kiepski. Gdyby były ścieżki jak wzdłóż Świdra byłaby inna jazda, wtedy można by było popatrzeć na Liwiec.
Przyznam szczerze , że Liwca to za wiele nie było

Pretensji nie mam do nikogo, ale proponowałbym kilku osobom potrenować jazde na kole, bo mimo szczerych chęci podciągnięcia kilka razy poprostu przy 20km/h jechali 3-4 m za mną ( chyba że tak chcieli, a to już co innego).
Nie spodziewałem sie takiego odzewu, na hasło "Liwiec", było kilka osób nowych co cieszy a zarazem nie wiedzieliśmy na co ich stać.
Jedyna pretensja jaka mi sie nasówa to to, że ci co byłi słabsi uparcie jechali na końcu, a mówiłem żeby jechali z przodu, wtedy tempo byłoby prawie dostosowane do nich.
Piszę prawie, bo / wiem że trochę niektórym odbijało / zjazdy az się prosiły o 60km/h.
dzięki wszystkim za stawienie sie i dotarcie do parq.
WIELKIE dzięki dla M(L)odego za zabezpieczanie tyłów.
PS
narazie tyle, jak cos mi sie jeszcze przypomni to naskrobie
PS1
podziw dla Spidera, jak widziałem miał trochę dość
PS2
wszelkie ataki będę odpierał
PS3
mam nadzieję że to piewszy wyjazd tego typu w tym sezonie i ostatni tak niezorganizowany. Następne muszą byc lepiej przemyślane i od początku dostosowane do całej grupy. Wtedy nie będzie wczorajszych nieporozumień.
Dbajmy by drzewa rosły jak najdłużej, bo kiedyś zrobią z nich dla Nas trumny
"Cichy potok - budzi się, Orzeł straż swą zaczyna
Taka cisza - taniec barw, Nad uśpioną doliną "
http://picasaweb.google.pl/darekab/
"Cichy potok - budzi się, Orzeł straż swą zaczyna
Taka cisza - taniec barw, Nad uśpioną doliną "
http://picasaweb.google.pl/darekab/
Sledze ten watek od poczatku i szlag mnie trafial, ze mam impreze rodzinna przez ktora nie moglem sie wybrac z Wami. Jak przeczytalem Wasze wrazenia to mi przeszlo. Podobnie jak Leo liczylbym na wspolna jazde krajoznawcza, a wyszlo chyba troche inaczej. Moze i dobrze, ze nie moglem jechac bo jeszcze bym sie zniechecil na przyszlosc...
BigBlack aka MuRzYN
Na przyszłość to ja proponyję naprawdę delikatna wycieczke krajoznawczą na trasie Nałęczów - Lublin. Oczywiscie pod warunkiem, że mi Yorek mape oddaBigBlack wrote:Moze i dobrze, ze nie moglem jechac bo jeszcze bym sie zniechecil na przyszlosc...

Zainteresowani?
Druga opcja to Lublin - Pojezierze Łęczyńsko-Włodawskie - Lublin.
Dojazd do Nałęczowa, Lublina pociągiem.
Niecałe 2 h, a ile radości i pagórków po drodze...
Na coś się czasem przydaje to GG - gen. Langer do kpt. Klossa.
tak, oczywiście fajna opcja / propozycja Chste / ale nie wiem czy da rade w jeden dzień.
Wczorajszy wypad też nie miał byc traki jaki był, zmusiła nas do tego częściowo sytuacja i jakość ściezek nad Liwcem. Oraz jak się okazało chęć powrotu do domu o przyzwoitej godzinie.
Wczorajszy wypad też nie miał byc traki jaki był, zmusiła nas do tego częściowo sytuacja i jakość ściezek nad Liwcem. Oraz jak się okazało chęć powrotu do domu o przyzwoitej godzinie.
Dbajmy by drzewa rosły jak najdłużej, bo kiedyś zrobią z nich dla Nas trumny
"Cichy potok - budzi się, Orzeł straż swą zaczyna
Taka cisza - taniec barw, Nad uśpioną doliną "
http://picasaweb.google.pl/darekab/
"Cichy potok - budzi się, Orzeł straż swą zaczyna
Taka cisza - taniec barw, Nad uśpioną doliną "
http://picasaweb.google.pl/darekab/
no to czemu nie. Zawsze 50km to nie zakładane 160 lub przejechane 130. W tym przypadku napewno byłoby turystycznie i dla wszystkich tempo ok.
mozna pomyślec nad terminem, tylko nie tak zaraz bo ja muszę sie zdąrzyć pozamieniać.
Jestem za, napewno lepsza / narazie / opcja niż wspomniana przeze mnie 3 lub 4 dniówka od źródeł Pilicy.
mozna pomyślec nad terminem, tylko nie tak zaraz bo ja muszę sie zdąrzyć pozamieniać.
Jestem za, napewno lepsza / narazie / opcja niż wspomniana przeze mnie 3 lub 4 dniówka od źródeł Pilicy.
Dbajmy by drzewa rosły jak najdłużej, bo kiedyś zrobią z nich dla Nas trumny
"Cichy potok - budzi się, Orzeł straż swą zaczyna
Taka cisza - taniec barw, Nad uśpioną doliną "
http://picasaweb.google.pl/darekab/
"Cichy potok - budzi się, Orzeł straż swą zaczyna
Taka cisza - taniec barw, Nad uśpioną doliną "
http://picasaweb.google.pl/darekab/
narazie to chyba najlepszym rozwiązaniem jest pomysł Ediego, żeby zjechać szlaki okoliczne.
Jest tego troche na kilka dni starczy.
Jest tego troche na kilka dni starczy.
Dbajmy by drzewa rosły jak najdłużej, bo kiedyś zrobią z nich dla Nas trumny
"Cichy potok - budzi się, Orzeł straż swą zaczyna
Taka cisza - taniec barw, Nad uśpioną doliną "
http://picasaweb.google.pl/darekab/
"Cichy potok - budzi się, Orzeł straż swą zaczyna
Taka cisza - taniec barw, Nad uśpioną doliną "
http://picasaweb.google.pl/darekab/